Pierwsza próba przygotowań do salwy na 11 listopada.
Początek nie zapowiadał optymistycznego końca, ale po kilku (nastu) próbach mogę powiedzieć, że wynik końcowy jest (prawie) idealny.
Osobiście sprawdzałem nową zabawkę w formie procy która przyszła ostatnio.
Na strzelnicy byli starsi "koledzy" zajmujący się strzelectwem od kilku lat i korzystając z sytuacji postrzelaliśmy sobie z broni czarnoprochowej- rewelacja, było to dla nas coś wspaniałego, poczuć się jak kowboje.
Jeszcze tylko kiełbaska z ognisko i czas do domu.
Ale już następną niedzielę kolejne spotkanie z czarnoprochówką.
_S_H_Y_M_I_
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz