niedziela, 23 lutego 2014

Nauka taktyki ASG. Zajęcia w terenie.




 22 lutego 2014 roku byliśmy na szkoleniu z taktyki z instruktorem Żiżem. Po porannej zbiórce na Zwinisławiu mieliśmy 2 sekundy żeby wybrać dowódcę. Jednogłośnie został nim Makarson. Poszedł on odebrać instrukcje co do naszej misji, która, jak się okazało, polegała na przetransportowaniu grupy cywili ze Zwinisławia w bezpieczne miejsce. Dostaliśmy dwie mapy, instrukcje odnośnie stref zagrożenia, czasu na przejście... Makarson, jako dowódca na czujkę wybrał Adzika. Jej zadanie polegało na prowadzeniu grupy, wybieraniu odpowiedniej trasy oraz zabezpieczanie przodu szeregu. Dowódca dał zadanie każdemu, bo cywile, idący w środku, byli najważniejsi. Po krótkiej organizacji ruszyliśmy. Czujka wyprowadziła nas ze strzelnicy, a potem zgodnie z mapą prowadziła do bazy. Podczas marszu było kilka ataków, lecz wszystko dzielnie odpieraliśmy bez ofiar, ale to do czasu... Niespodziewanie wróg zaczaił się gdzieś przed nami i gdyszliśmy czujka nagle padła na ziemię.


Od razu przybraliśmy pozycje obronne i w momencie, gdy transportowali postrzeloną czujkę do kryjówki, gdzie miała zostać opatrzona - dowódca dostał. Po stwierdzeniu, że nie żyje dowodzenie przejęła Monika. Jak się okazało Adzik (czujka) została postrzelona w klatkę piersiową. Dzięki szybkiej reakcji medyka, oraz obronie grupy została ona 


została odratowana i była zdolna do samodzielnego marszu do bazy. Niestety z Makarsonem nie było tak dobrze... Poległ w szczytnym celu. Dzięki jego poświęceniu ocalała grupa i cywile. CHWAŁA BOHATEROM. Nie było jak oddać mu czci, bo czas nieuchronnie uciekał, więc kontynuowaliśmy wędrówkę do bazy. Nowy dowódca szybko ustalił plan działania, a Adzik mianowała Oposa czujką, bo sama nie była już w stanie prowadzić. Z czujką na czele ruszyliśmy w drogę. Napotykając na drodze przeszkodę postanowiliśmy ją ominąć wychodząc na otwarte pole. Dostaliśmy informację, że za 30 sekund będzie tu lecący na nas 
helikopter, więc szybko ruszyliśmy w stronę lasu, aby się ukryć. 


      

Razem z cywilami schowaliśmy się w rowie poprzedzającym las, gdyż było mało czasu. Dzięki szybkiej reakcji wróg nas nie zauważył, a dalszą część trasy pokonaliśmy już odpowiednio ukryci w lesie. Atak z powietrza nie miał już miejsca, ale kontakt z prawej nastąpił niespodziewanie szybko. Wróg miał granaty, czyli coś, na co nie byliśmy przygotowani. Przez nieuwagę cywil oberwał, ale niezbyt mocno. Podczas kolejnego ataku Monika - dowódca - oberwała w prawe udo. Została należycie opatrzona, lecz nie była już w stanie dowodzić, więc funkcję dowodzącego przejęła wracająca już do zdrowia Adzik. Na szczęście do bazy dotarliśmy już bez kolejnych problemów. 



Krótki instruktarz, poprawa błędów i misja uznana za zakończoną. Teraz czas na rozrywkę. Zaczęliśmy strzelanki ASG. Po podziale na drużyny zaczęła się zabawa. :D 
Jak się okazało, byliśmy na tyle dobrzy, że nawet nasz instruktor został postrzelony ;) Tylko, że śmiałkowi, który tego dokonał później nie było już tak wesoło, gdyż Żiżu postanowił się odpłacić... Nie obyło się bez zdobywania flagi i naszych wygłupów. Na koniec Opos miał za zadanie zrobić 40 pompek za zgubienie pewnego elementu repliki, który znalazł instruktor. Dzięki pomocy Tomka i Adzika, oraz dobrej woli Żiża poszli na ugodę. Zrobili we trójkę po 20 pompek, aby Opos się nie przemęczył ;) Ogółem patrząc to był bardzo udany dzień. 




Adzik :)

środa, 19 lutego 2014

Nocne poszukiwania ratownicze.

W dniu 15.02.2014r. Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza(MDP), dostała zgłoszenie, że poszukiwana jest osoba i mają obowiązek stawienia się o godzinie 20:00 w siedzibie Ochotniczej Starży Pożarnej w Białogardzie znajdującej się nie daleko Urzędu Miasta. Chwilę po godzinie 20:05 MDP dostało wskazówki w jakich rejonach mają poszukiwać zaginionego, były to tereny lasu znajdującego się w tz. parku lasku. Planowane wyjście w celu poszukiwań było ustalone na godzinę 22:00. Do tego czasu MDP, przygotowywało się, było to między innymi: odpowiednie przygotowanie apteczek, przygotowanie sprzętu do ewentualnej ewakuacji, czyli nosze oraz przygotowanie latarek, gdyż było to poszukiwanie nocne. Przed godziną 22:00 MDP wyruszyło w stronę miejsca poszukiwań, gdy dotari do pierwszego miejsca przeszukiwań, ustawili się w odległości 3 m od siebie i powolnym krokiem zaczęli przeszukiwać las. W pierwszej części lasu nikogo nie znaleźli, ale to nie było koniec poszukiwań, gdyż takich fragmętów mieli kilka. W trakcie marszu na drugą część czekała nas przeprawa przez pozornie wygląający mały strumyk, który w rzeczywistości był bardzo głębki, więc postanowiliśmy zrobić nad nim most linowy. Jak już każdy znas przeszedł na drugą stronę, zaczęliśmy dalsze przeszukiwanie lasu. Po kilku godzinach przeszukiwania lasu, MDP znalazło poszukiwanego mężczyznę. Stan poszkodowanego był ciężki. Po krótkiej rozmowie z poszkodowanym wiedzieliśmy, że został on zaatakowany przez kłusowników, gdyż zauważył, że zakładają oni wnyki. Poszkodowany miał złamaną lewą nogę oraz prawy nadgarstek i był bardzo mocno wyziębiony. W też momęcie poszkodowany został opatrzony i przeniesiony na nosze. W między czasie MDP wezwało służby specjalistycze, czyli pogotowie ratunkowe. Dojazd do poszkodowanego nie był możliwy, więc MDP musiało przetransportować rannego na łąkę oddalą od miejsca wypadku na odległość ok. 2 km. Na w/w łące czekał na poszkodowanego helikopter, gdyż zwykła karetka nie dojechałaby ze zwględu na złą nawierzchnię drogi. Po przjęciu przez ratowników medycznych rannego, MDP udało się do miejsca zbiórki, czyli siedziby OSP Białogard o 2:30 w nocy jeszcze kilka słów od instrunktora OSP i MDP przygotowywała się do zasłużonego odpoczynku. Na całe szczęście były to tylko ćwiczenia, w których nie były potrzebne specjalistyczne służby medyczne, a poszkodowanym był jeden z instruktorów.


Makarson













Po więcej zdjęć zapraszamy na profil naszego fotografa : :)

niedziela, 16 lutego 2014

My w weekend odpoczywamy inaczej.. :D

8 lutego 2013 r. wszyscy spotkaliśmy się rano przy boisku na osiedlu Kołobrzeska aby pomóc Shymiemu w sprawach organizacyjnych po zajęciach z nording walkingu (czty. rozpaleniu ogniska i w przygotowaniu atrakcji jakimi były nasze niezwykłe gry i zabawy). Początkowo tylko obserwowaliśmy zajęcia czekając na polecenia od naszego Pana Instruktora ;) . Naszym pierwszym zadaniem było rozpalenie ogniska ,,na pierwszym skrzyżowaniu po prawej".. Jak się później okazało nie było to pierwsze skrzyżowanie, co ciekawsze nie było nawet po prawej. więc przez drobne zamieszanie okazało się że mamy jakieś trzy-cztery minuty na rozpalenie ognia. Ale czy my byśmy nie dali rady ?.. Szybka organizacja i współpraca pomogły uporać się z tym bardzo szybko. Już po paru minutach było dość spore ognisko w dogodnym miejscu. Zaraz potem musieliśmy się pochwalić niezwykłą sprawnością i umiejętnością podczas skakania na skakance stworzonej z naszych lin. : D Jak się okazało Shymi potrafił nawet sam skakać kręcąc skakanką. To był wyczyn. Po mimo wielu prób Oposowi się to nie udało . ; ) Chwila zabaw, krótki odpoczynek i zostaliśmy sami przy ognisku, zastanawiając się co możemy jeszcze dzisiaj zrobić, było wcześnie a pogoda była obiecująca .. Ustaliliśmy, że spotkamy się koło Lidla o 16:00...

 ...Nasz plan polegał na odprowadzeniu do Czarnowęs jednej z koleżanek. Zaraz, gdy wyszliśmy z Białogardu Shymi wytłumaczył nam jak obserwować teren i go zabezpieczać, jak ostrzegać przed zagrożeniem i przekazywać sobie informacje. Po cennych wskazówkach zaczęliśmy obserwacje. Gdy na drodze stanął nam drewniany most, okazało się, że mamy go pokonywać po kolei, jak najciszej i obserwując jednocześnie teren. Gdy komuś się nie udało zrobić tego jak należy musiał wrócić na początek i zaczynać od nowa, zaś na tych, którzy wykonali zadanie poprawnie czekały miejsca do obserwacji innych po drugiej stronie mostu.. Działo się wiele, np.niektórzy niekoniecznie wiedzieli jak się zachować na komendę GRANAT ! . Ruda pewnie wie o co chodzi. : ) Gdy już wszyscy pokonali tę przeszkodę, znowu zaczęliśmy marsz połączony z obserwacją terenu. Przez drobną nieuwagę wróg porwał naszych dwóch ludzi, więc cofnęliśmy się aby ich odbić. Na szczęście nie zabrał ich ze sobą tylko lekko poturbował i zostawił w krzakach, obrażenia nie były duże więc po chwili wróciliśmy do kontynuacji marszu-tym razem  z większą ostrożnością . Ponieważ nie chcieliśmy zostać wykryci, pierwsza i ostatnia osoba pilnowała samochodów.. Na hasło AUTO ! , musieliśmy się ukryć po bliższej stronie drogi zgodnie z zasadą ,,Ty widzisz wszystko-Ciebie nie widzi nikt". Niektórzy tak przyłożyli się do tego zadania, że nawet błoto do kostek nie stanowiło przeszkody przed wykonaniem polecenia. Gdy jeden z naszych stwierdził, że już jest CZYSTO mogliśmy wyjść i kontynuować marsz. Tak dotarliśmy do Czarnowęs, teraz czekała nas tylko droga powrotna. Okazało się, że czeka nas kolejna niespodzianka-tym razem zupełnie nieprzyjemna.. Justyna zasłabła.. Gdyby nie Mania byłoby kiepsko, lecz Ona przyjechała i zabrała osłabioną do domu a my mogliśmy spokojnie wracać do domu. Tak nam minęła sobota...

   Za to w niedzielę Mania, Shymi, Opos i Adzik pojechali do Dzwiżyna na imprezę morsów. Zaczęło się niewinnie od wizyty w sklepie militarnym.. Potem już niedługa droga nad morze. :) Myśląc o tym teraz to chyba nawet nie było zbyt zimno.. Zapisy, rozgrzewka, pamiątkowe zdjęcia i to na co wszyscy czekaliśmy-wejście do jakże lodowatej wody. Ale my tylko na to czekaliśmy i weszliśmy z wielką ochotą ! Woda była wspaniała lecz dbając o zdrowie długo w niej nie pobyliśmy. Potem szybkie rozgrzanie i oczywiście założenie suchych ubrań. Przed odjazdem jeszcze przeszliśmy ścieżkę zdrowia, gdzie został nakręcony przez Shymiego genialny film pt.,,Upadek Oposa" (wkrótce w kinach). :D Nie obyło się bez spaceru po plaży, zabawach, oraz Opos sprawdzał wodoodporność swoich butów .. : ) Wracając odwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc szukając keszy (tylko dla wtajemniczonych).. Podziwialiśmy wiele pięknych widoków.. 

Ogólnie mówiąc to był świetny weekend ! : D

Adzik.





piątek, 7 lutego 2014

Grzmiąca ,,ROZGROMIONA".

W miniony weekend członkowie młodszej grup GRYF (Gryfiątka i Gryfon) oraz Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej Ochotniczej Straży Pożarnej w Białogardzie wzięli udział w IV – Rajdzie Dzika Przygoda Na Dzikim Zachodzie. Przed imprezą każda grupa dostała do wykonania zadania przed rajdowe do których należało między innymi przedstawienie i opisanie własnoręcznie zrobionego kaktusa, przedstawić a raczej zatańczyć kowbojski taniec i wiele innych. Miejscem zbornym przed wyjazdem był dworzec PKP na 30 minut przed pociągiem. Nie mogło być inaczej jak przybycie kilku gapowiczów po czasie. Na spóźnialskich oczywiście czekała nagroda, z której skorzystali jeszcze na dworcu w Białogardzie. Po dotarciu wszystkich na miejsce odbyła się obowiązkowa zbiórka, przeliczenie ilości osób i wytłumaczenie zasad obowiązujących na wyjeździe – czyli „występ” SHYMI\' ego (opiekun).

Po kilki minutach podjechał pociąg, szybkie pakowanie i oczekiwanie na odjazd. Niestety okazało się, że mamy prawie 20 minut spóźnienia, no cóż „sory taki klimat” :).

W końcu ruszyliśmy. Podróż to około 40 minut, więc nie daleko ale na tyle wystarczająco, żeby ludzie w pociągu nas zauważyli i poznali. Po dojechaniu na miejsce docelowe zostało 20 minut marszu.

Około 19:00 byliśmy już zakwaterowani. O godzinie 20:40 apel inauguracyjny wraz z zaprezentowaniem pierwszego zadania czyli tańca. Jako pierwsza swoje umiejętności taneczne przedstawiła grupa Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej z Białogardu kolejno GRYFIĄTKA i GRYFON. Całość zakończyła się blisko 23:00. O godzinie 1:00 ogłoszona zostało cisza nocna.


Sobota to dzień marszu. Po odprawie patrolowych każda z drużyn wiedziała o której godzinie wychodzi. Ekipa GRYFONów startowała jako 4 zespół, GRYFIĄTKA jako 7 zespół natomiast MDP Białogard wychodziła jako ostatnia. O trasie wiedzieliśmy tylko tyle, że ma około 13 km. Podczas pokonywania trasy każdy patrol musiał odnaleźć punkty kontrolne, na których miał wykonać przedstawione zadanie. Głównie opiewały one o tematykę Dzikiego Zachodu, ale były też takie, w których trzeba było wykazać się innymi umiejętnościami. Sama końcówka trasy była emocjonująca dla białogardzian, gdyż postanowili oni przeprawić się przez rzekę. Przedostanie się na drugi brzeg nie sprawiło im większego problemu. Po wyjściu z koryta rzeki postanowili dokończyć ostatni odcinek trasy biegnąc.

Po niespełna 3 godzinach pokonywania trasy przez MDP Białogard, przyszedł czas na powrót do szkoły w której mieliśmy bazę noclegową. Po chwili odpoczynku i zmiany odzieży na bardziej suchą, nadszedł czas na posiłek (w tym roku ponownie zastaliśmy mile zaskoczeniu jakością i ilością jedzenia, ukłon w stronę organizatorów).

No i w końcu upragniona chwila na dłuższe popołudniowe poleżenie. Kolejne zajęcia rozpoczęły się o godzinie 20:00. Każda z grup musiała zaprezentować pozostałe elementy, które były zawarte w zadaniach przed rajdowych. I tak do godziny 22:00. Po czym była możliwość wyhasania się na sali gimnastycznej.

Jak poprzedniej nocy o 1:00 czas na ciszę nocną.


Coś się kończy i coś zaczyna i tak było również tym razem. Niedziela była dniem rozjazdów i podsumowaniem całego Rajdu.

Wszyscy z niecierpliwością czekali na ogłoszenie wyników.

W tym roku organizatorzy nie przyznawali pierwszych miejsc tylko wyróżnili 3 partole. Jak się okazało w gronie zwycięzców znalazły się dwie ekipy z Białogardu.

Zespół GRYFIĄTEK oraz patrol GRYFON, Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza uplasowała się tuż za najlepszą trójką.

Cieszy fakt, że jest to kolejny Rajd na którym drużyny z Białogardu znajdują się wśród faworytów. Kolejne wyjazdy już niebawem, miejmy nadzieje, że nie z mniejszymi osiągnięciami.

Gratulacje dla całej 21-osobowej ekipy z Białogardu.

GRYFIĄTKA – Martyna Mroczkowska (instruktor grupy) , Natalka Nowaczyk, Martyna Nowaczyk, Agata Bednarska, Weronika Zwierzchoniewska , Przemek Jabłoński, Kinga Olszak.

GRYFON – Mariusz Białecki (instruktor grupy), Monika Czajkowska, Karolina Badyńska, Tomasz Góralski, Magda Szczepaniak, Dominika Dragańska , Monika Maciejczyk


Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza – Szymon Szulc (instruktor MDP OSP, instruktor GRYF LOK), Makary Pluciński, Tomasz Brański, Justyna Graczyk, Mateusz Dudek, Dawid Rusinek, Mariusz Jan Białecki.


Wszystkie grupy prowadzą zajęci dla dzieci i młodzieży w Lidze Obrony Kraju przy ul. Zwycięstwa 10. Więcej informacji można uzyskać pod numerem telefonu 662 623 883 – Szymon.

Wszystkich chętnych zapraszamy . Dołącz do nas
SHYMI




ZAPRASZAMY WSZYSTKICH DZISIAJ O GODZ 17:45 DO SP5 W BIAŁOGARDZIE, GDZIE NASZ INSTRUKTOR BĘDZIE GRAŁ W MECZU 
ELITA BIAŁOGARD VS USTRONIE MORSKIE ! PRZYCHODZIMY I KIBICUJEMY SHYMI-EMU !! :D

GRYF BIAŁOGARD