czwartek, 14 marca 2013

Pierwszy wspólny Rajd w Grzmiącej

Jest chwilka na napisanie relacji z Rajdu w którym uczestniczyliśmy 22-24 lutego 2013 roku.
Przygotowania do Rajdu rozpoczęły się ponad dwa tygodnie przed wyjazdem.
Dlaczego tak szybko ??
Pomimo tego, że spora część naszej grupy nie jednokrotnie wyjeżdżała na tego typu imprezy, to jednak była jeszcze grupa osób dla których był to pierwszy taki wyjazd.
A więc same przez się mówi, że trzeba było się dobrze do tego przygotować.
Dwa tygodnie wspólnych ustaleń, robienia spisu rzeczy potrzebnych i tych które nie koniecznie musimy zabrać. Do tego jeszcze cała papierologia - zbieranie pieniędzy i zgód, ubezpieczenie, zgłoszenia i etc.
Po uporządkowaniu wszystkich spraw organizacyjnych byliśmy już "gotowi" do wyjazdu.

Nadszedł przez wielu wyczekiwany czas wyjazdu. Spotkanie o 17:30 na stacji,przeliczenie ,zakup biletów i czas na peron.
Na peronie zimno, chłodno i ciemno :D W głośnikach słychać "ding ding - Pociąg z Koszalina do Poznania wjedzie na tor pierwszy przy peronie drugim" - oczywiście nastąpiło zamieszanie i lekki nie pokój czy zdążymy wszyscy wsiąść czy będzie gdzie siedzieć. Dodatkowo jechała z nami gromada zuchowa z Białogardu.
Jest pociąg a my w nim wpadliśmy do środka jak hołota narobiliśmy zamieszania i spokojnie dojechaliśmy do Grzmiącej.
"Uwaga zaraz wysiadamy" - poinformowałem dzieciaki (po uzyskaniu tej informacji o instr. Mariusza)  i czas na wysiadanie oraz marsz do szkoły.

Dotarliśmy do szkoły !!! ufffff !! :D
Miejsce do spania dostaliśmy całkiem, całkiem - klasa lekcyjna :)
Tego dnia nie miało już wydarzyć się nic nadzwyczajnego apel, kolacyjna trochę zabawy i spać, ale okazało, że organizatorzy przygotowali jeszcze jedną niespodziankę.

PORWANIE PATROLOWEGO !!!!
Przyszedł czas  na nocne poszukiwania jednego z członków naszej ekipy. Porwano nam Mariusza seniora. Trasa jego poszukiwań wiodła przez wieś a później przez las, na szczęście po dwóch godzinach marszu i wykonywania zadań udało się odzyskać naszego patrolowego. Po czym wspólnie wróciliśmy do szkoły na kolacyjkę i spanie.

Kolejny dzień to sobota, dzień w którym zaplanowano trasę dzienną jak się okazało miała około 15 km.
Rano dołączyło do na 3 kolegów dojechał Prezes, Łysy i Makary. O 9 jako pierwsza ekipa wyruszyliśmy an trasę wspólnie z "koniczynkami". Podczas całego marszu mieliśmy do wykonania około 7 punktów (teraz już dokładnie nie pamiętam). Tematyka punktów była przeróżna od zadań wymagających celnego oka, po przez zadania wymagające współpracy całego zespołu, nie zabrakło też zadań (jak to bywa na takich rajdach) z tzw. jajem, gdzie grupa musiała pokazać się z bardzo wesołej strony. Myślę, że na każdym punkcie sprawiliśmy się w 100%. Każdy z nas włożył w zadania całe serce co jak się okaże miało znaczenie na koniec rajdu. Po 5 godzinach marszu powróciliśmy do szkoły gdzie czekał na nas smaczniutki obiadek.

c.d.n..................................................





_S_H_Y_M_I_